Zielona Szkoła – Darłówko – 5-9. czerwca 2017 roku,

czyli o tym jak Neptun z Proserpiną dokonali chrztu morskiego i inne historie…

 

 

Poniedziałek, 5 czerwca 2017 r.

Do Darłówka jechać chciałem, długo mamę swoją prosić musiałem.
Słuchaj mamo, nie martw się, bo w Darłówku wcale nie jest źle…

 

Podróż rozpoczęliśmy modlitwą i błogosławieństwem siostry Aliny. Atmosferę w autokarze przepełniała radość i niecierpliwość. Jeszcze tylko postój w Podgajach i zaraz będziemy nad morzem. Na miejsce dotarliśmy około godziny 13.00. Ośrodek „Urszula” wzbudził zachwyt przyjemnym wyglądem. Po rozlokowaniu w domkach udaliśmy się na smaczny obiad. Pogoda od razu zdeterminowała natychmiastową potrzebę udania się w kierunku pobliskiej plaży. Przepiękny słoneczny dzień, ciepły piasek pod stopami, szum morza, muszelki, bezpieczna płycizna, oddzielona od fal i głębokości falochronami, szybko wywołały niczym nieograniczoną swawolę naszych uczestników. Wróciliśmy dopiero na kolację. Potem rozpoczęły się przygotowania do ceremonii chrztu morskiego, której dokonał „nasz Neptun” w otoczeniu nimf. Energetyczny pochód na plażę, niecodzienne fryzury, rybki na policzkach, napój władcy mórz, rybna przekąska, niewielka ilość słonej wody na głowie to główne punkty tego wieczoru. Wszystko w towarzystwie przypadkowych widzów i ogromnej dawki humoru. Do snu, w pierwszą noc, ukołysała nas duża ilość wrażeń.

 

Wtorek, 6 czerwca 2017 r.

…Ósma rano jest pobudka, gimnastyka ostra, ale bardzo krótka.
Potem śniadanie i odpoczywanie. Do lekcji musimy zrobić przygotowanie…

 

Dzień rozpoczęliśmy przebieżką i gimnastyką na plaży, co znacznie zaostrzyło apetyt, bo podczas śniadania panowała cisza, a z talerzy wszystko zniknęło. Dwie godzinki na plaży – nie mogliśmy sobie odmówić, skoro pogoda znów nas zapraszała. Budowle z piasku, skoki przez lekkie fale, zbieranie ciekawych kamieni i muszelek, gonitwy przy brzegu, trochę chlapania, spacery i kąpiele z labradorką Tekillą. Potem zajęcia z: alternatywnych metod komunikacji i edukacji leśnej (pani Izabela Strawa), terapii pedagogicznej (pani Edyta Szostak), języka angielskiego (gościnnie pani Hanna Szermer z pomocą pani Moniki Standio) i dogoterapii (pani Karolina Rybarczyk z Tekillą). Trudno było się uczyć przy słonecznej pogodzie, tym bardziej, że po obiedzie zaplanowany został rejs statkiem.

O godzinie 15.40 wyruszyliśmy w pełne morze na pokładzie „Króla Eryka I”. Po powrocie z rejsu podzieliliśmy się na grupy: był czas na zakup pamiątek, przekąsek i jazdę gokartami. Potem kolacja i zajęcia w formie zabaw i gier na plaży – to świetna lekcja wychowania fizycznego. Na zakończenie dnia dla najbardziej wytrwałych dyskoteka w ośrodku.

 

Środa, 7 czerwca 2017 r.

…Pogoda dziś nas lekko wkurzyła,
więc do nadleśnictwa szkoła wyruszyła…

 

Noc i poranek zafundowały nam sporą dawkę deszczu, więc by poprawić sobie humor, dzień rozpoczęliśmy gimnastyką przy muzyce w świetlicy. Po śniadaniu nasz niezawodny kierowca – pan Andrzej - zawiózł nas do Sławna, gdzie czekały dwie sympatyczne panie leśniczki. W Nadleśnictwie Sławno wzięliśmy udział w ciekawych zajęciach edukacyjnych „Zielona Szkoła pod Bocianim Gniazdem”. Po sporej dawce edukacyjnej przyszedł czas na kiełbaski z grilla. Co ważne – wypogodziło się!. Po powrocie do Darłówka poszliśmy na lody i gofry. Kolejną atrakcją tego dnia były gokarty, które cieszyły się dużym zainteresowaniem naszych uczniów. Niektórzy uczestnicy udali się nimi na przejażdżkę ścieżką pieszo – rowerową w kierunku Darłowa, a pozostali mieli okazję nauczyć się jazdy tymi pojazdami na terenie ośrodka. Po obiadokolacji spacer plażą, wariacje pod tytułem „Salon gier komputerowych” i dyskoteka – dla każdego coś miłego.

 

Czwartek, 8 czerwca 2017 r.

Dzisiaj nocka ostatnia będzie,
Pani Monika prosi na przyjęcie…

 

Tego dnia szybciej niż budzik zbudziły nas promienie słońca, choć powiewał nieco chłodny wiatr, ale gimnastyka na plaży, w towarzystwie baraszkującej w morzu Tekilli, znów przyniosła oczekiwany skutek – śniadanie baaardzo smakowało. Lekcji część II, a więc powtórka z wtorku i wreszcie pobyt na plaży. Po obiedzie przygotowania do wyprawy tramwajem wodnym do Darłowa, a więc odpowiedni ubiór, bo zaczęło się chmurzyć. O godzinie 15.00 przekraczaliśmy tramwajowy pokład, z którego udało nam się zobaczyć główną atrakcję Darłówka i jedyną tego typu konstrukcję w Polsce – rozsuwany most. W Darłowie pamiątkowe zdjęcie przy fontannie Pomnik Rybaka oraz przejście dziedzińcem Zamku Książąt Pomorskich. Potem „dopadł” nas deszcz, więc w oczekiwaniu na tramwaj wodny, udaliśmy się na drobny posiłek. Po powrocie kolacja i czas na ostatnie zakupy w barwnych sklepikach z pamiątkami. Ostatni wieczór to gromkie „100 lat” z okazji zbliżających się urodzin pani Moniki, która uraczyła rodziców, opiekunów oraz pana kierowcę pyszną tartą tortową. Podopieczni oczywiście wybrali pizzę. „Zielony wieczór” zakończył się dyskoteką lub projekcją filmu animowanego – w zależności od tego, kto co wolał. Trochę zrobiło się sentymentalnie, trochę żal, że to już koniec.

 

Piątek, 9 czerwca 2017 r.

Zanim do domu wyruszymy,
Kołobrzeg jeszcze zobaczyć musimy!..

 

Wszystko co dobre szybko się kończy. Pakowanie dzisiejszego poranka nie było tak spontaniczne jak rozpakowywanie dnia pierwszego. I choć czasami tęskniło się do domu to chcieliśmy, aby nasza zielona szkoła trwała jeszcze dłużej.

Po śniadaniu spakowaliśmy się i autokarem wyruszyliśmy w kierunku zachodnim. Tego dnia pogoda była najpiękniejsza. Kołobrzeg, aż kipiał atrakcjami. Po obfitym obiedzie spacer po molo. Pokaz malowania obrazu farbą w sprayu. Zachwyt nad występami ulicznych artystów. Chwile na obejrzenie straganów z rozmaitymi artykułami. Krótkie rozmówki z niemieckimi turystami. Smak najsłynniejszych lodów. Dookoła mili, uśmiechnięci, pozdrawiający nas ludzie.

W drodze do domu w autokarze panowała dziwna cisza. Czyżby wszyscy byli tak zmęczeni, czy raczej zasmuceni?

Zielona szkoła okazała się prawdziwą szkoła życia dla naszych podopiecznych. Ich energia i radość, to w jaki sposób sobie radzili, stały się niezastąpionym doświadczeniem.

Oby więcej tego typu praktyk.

 

…To już koniec zielonej szkoły,
zostaną wspomnienia i smak wielkiej przygody.